Translate

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 2 Początek przeznaczenia

- Alexandra - zawołała Renesme - jadę do Holandii na projekt, a ty?
Dziewczyny spotkały się na przerwie w stołówce. Miały sporo czasu, ponieważ miały przerwę na lunch. Tego dnia miała dostać zadanie projektowe, które będzie musiała wykonać, bo od tych zadań zależy czy dostaną stypendia.
- Na jakim ty profilu jesteś? - zapytała szatynka.
- Historyczno-artystycznym - odpowiedziała - jadę do Holandii, na badania architektury. Dostałam zbadanie Zamku De Haar. No dalej Alex, jaki ty masz projekt, dokąd wyjeżdżasz?
- Jeszcze nie wiem - powiedziała uśmiechnięta śmiejąc się ze ekscytacji przyjaciółki - dowiem się po lunchu. Boje się, a jak wyślą mnie na jakieś odludzie?
- Będzie ciekawie, uwierz mi - zaśmiała się.
- Powiedz mi kochana - zaczęła Esme - jak poznałaś Josha?
- W wieku piętnastu lat - zaczęła - startowałam na zawodach sportowych. Wygrałam swoją konkurencję i zagadał do mnie. Nic się od tamtej pory nie zmienił - zaśmiała się. Przed oczami widziała ich pierwsze spotkanie. Jak wracała z dwoma koleżankami i nagle do niej podszedł. Zaczął rozmawiać, aż w końcu wymienili się numerami telefonu.Byli to wspaniałe wspomnienie - dlaczego o to pytasz?
Dziewczyna wyglądała na zamyślona, ale od razu odpowiedziała.
- Nie odbierz mnie źle, ale za nim nie przepadam. Uważaj na niego.
- A ty jak zwykle żebym uważała - zaśmiała się szatynka - jesteśmy ze sobą prawie dwa lata - spojrzała na przyjaciółkę. Renesme wyglądała na zaniepokojoną i smutną - co jest? - chwyciła jej chłodną dłoń.
- Po prostu uważaj na niego, nie ufam mu, pamiętasz co było z tym poprzednim?
- To było już dawno - powiedziała lekko zdenerwowana.
- Wiem - położyła swoją dłoń na ramieniu Alexandry - po prostu nie chce, by cie skrzywdził - powiedziała.
Fakt. Renesme bała się o przyjaciółkę. Kiedy Alexandra miała czternaście lat, prawie piętnaście była z chłopakiem, który prawie ja skrzywdził fizycznie jak i psychicznie. Esme opiekowała się wtedy przyjaciółką, lecz niestety nie długo, bo musiała się wyprowadzić. Sama nastolatka siedziała w rodzinnym mieście, uważając na byłego, który cały czas ją nękał. Od tamtej pory była ostrożniejsza, a raczej tak jej się zdawało.
Usłyszały dzwonek na lekcję. Pożegnały się i poszły za swoimi klasami.
***
- Zgłoście się po lekcji, by otrzymać projekt. A teraz zaczynamy kolejny temat - powiedziała nauczycielka.
Lekcja minęła bardzo szybko. Alexandra, kiedy usłyszała dzwonek od razu podeszła do nauczycieli. Chwilę poczekała, aż wszyscy odejdą.Stanęła przed kobietą, a ona powiedziała:
- Alexandro - zaczęła - masz bardzo dobre wyniki. Hmmm.... nie masz nic przeciwko temu, aby polecieć z pięcioma innymi uczniami do Egiptu na wykopaliska?
Dziewczynie nogi się ugięły ze szczęścia. Zawsze chciała polecieć do Egiptu. Od małego uwielbiała ten kraj, dzięki matce. Zawsze do poduszki opowiadała jej najróżniejsze legendy. Spodobały jej się, tak jak budowle.
- Oczywiście ze pojadę - powiedziała uśmiechając się - kiedy mam wyjechać? Czym będę się zajmować?
- Będziecie na wykopaliskach. Każdy dostanie po mapie. Otrzymane skały zbadacie w podziemiach hotelu. Codziennie po cztery godziny będziecie siedzieć w nich. Wyjazd będzie trwał dwa tygodnie.Po powrocie zajmiecie się obróbką skał i ich katologowaniem. Macie szanse odnalezienia czegoś jeszcze bardzo starego. Wyruszycie za cztery dni. Proszę oto lista informacji o wyjeździe - podała jej kartkę w formacie A4.
- Dziękuję to wszystko?
- Jeszcze chwileczkę - powiedziała z uśmiechem nauczycielka - pojedziesz z zespołem, razem was będzie dziesiątka. Będą tam osoby z twojej klasy pięciu chłopców i wraz z tobą pięć dziewczyn. Pojedzie z wami dwójka nauczycieli. Pan profesor Fenray i pani profesor Wayles. Po dwudziestej będziecie mieli czas wolny. Będziecie mogli iść na miasto, pozwiedzać.
- Świetnie.
- To będzie wszystko Alexandro, miłej zabawy w Egipcie.
***
Dziewczyna szybko szła do biblioteki. Wiedziała, że tam spotka przyjaciółkę. Weszła do pomieszczenia. Zobaczyła ja jak odkłada książkę i spojrzała na Alexandre. Spojrzała na nią i uśmiechnęła się. Dziewczyna wpadła jej w ramiona.
- Wiesz gdzie jadę? - powiedziała Alex śmiejąc się.
- Nie wiem, szybko mów - powiedziała podekscytowana.
- Egipt, rozumiesz?! Egipt moje marzenie.
- Super - odcisnęła mocniej szatynkę - zawsze pragnęłaś tam polecieć. Szczęściara z ciebie. Co będziesz robić?
- Będziemy badali wykopaliska - powiedziała patrząc na nią - wylatuje za cztery dni.
- No to musimy nacieszyć się tymi czterema dniami. Ja wylatuje za tydzień.
- Jak długo Cię nie będzie?
- Z Dwa , trzy tygodnie, a ty?
- Dwa tygodnie.
- Chodź idziemy to uczcić - wzięła dziewczynę za rękę i wyszły z biblioteki.
***
Alexandra siedziała w swoim pokoju i próbowała spakować się na wyjazd, który miał się odbyć następnego dnia. O godzinie szóstej miała wylot, a zbiórkę miała pod szkołą o trzeciej nad ranem. Jej ubrania były powyciągane z szaf i leżały wszędzie, na łóżku, podłodze, stoliczku nocnym, aż po biurko i drzwi. Miała problem co zabrać, ale po godzinie rozmyśleń zakończyła swoją misję. Następnie spakowała swoje książki, które przydadzą się do realizowania projektu. Na koniec spakowała wszystkie dokumenty. Była godzina 15:00. Planowała pójść spać o 20:00, by się wyspać. Położyła walizki na dole przy stole, aby rano nie biegać po całym domu. Odkładając walizkę usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła swoją przyjaciółkę Renesme.

Była ubrana w kremową bluzeczkę z krótkim rękawkiem. Na niej miała szary sweterek z długim rękawkiem, zapinającym się na guziki. Spodnie miała identycznego koloru co sweter. Przywitała z uśmiechem Alexandre.
- Hej Alex - zawołała obejmując nastolatkę.
- Cześć, co cię sprowadza?
- Przyszłam się pożegnać. Zobaczymy się za dwa tygodnie. Będę strasznie tęsknić.
- Ja też będę tęsknić. Chodź do domu - wskazała gestem by weszła - pogadamy chwilę.
- Wybacz kochana chciałabym zostać, ale muszę się spakować. Ciężko mi to idzie.
- Skąd ja to znam - zaśmiała się nastolatka - spakowałam się przed chwila, a zajęło mi to sporo czasu.
- To ja lepiej już pójdę, bo to trochę potrwa. Do zobaczenia Alex -
Przytuliły się, śmiejąc się w trakcie.
- Uważaj na siebie Alex , dobrze?
- Ty też uważaj. Do zobaczenia za dwa tygodnie.
- Do zobaczenia - dziewczyna odeszła.
***
Dziewczyna siedziała w samolocie. Lecieli już dłuższy czas. Nie bała się lecieć samolotem, ale była podekscytowana. Jej marzenie się spełni. Zobaczy Egipt. Nagle posmutniała. Kiedyś obiecała mamie,że poleci z nią do tego wspaniałego kraju i zwiedzą go razem, lecz teraz? Teraz jest sama i zrobi to z myślą o rodzicielce. Usłyszała ziewanie osoby obok. Koło niej była jej znajoma i dobra koleżanka z klasy Elisabeth.Była to blondynka z ostro ściętą grzywką i niebieskimi oczami. Była szczupła i wysportowana.
- Jak sądzisz - zapytała koleżanka - znajdziemy tam coś?
- Oby, bo nie dostanę stypendium i nici z kariery archeologa.
- Przeżyje tam tylko dlatego, iż będziemy chodzić na dyskoteki wieczorami.
- Puszczą nas?! - zapytała zaskoczona.
- Mamy czas wolny i możemy wykorzystać go jak chcemy.
-Nie przepadam za dyskotekami w obcym miejscu - powiedziała z nutą smutku.
- Będzie dobrze.
Usłyszały głos, że lądują. Po kilku chwilach znów znajdowali się na ziemi. Wszyscy zaczęli bić brawa z udanego lotu. Wysiadła wraz z koleżanką i resztą grupy. Po otrzymaniu swoich bagaży wsiedli w zamówiony autobus i pojechali do hotelu.
***
Hotel był pięciogwiazdkowy. Budynek był koloru pomarańczowego. Wchodząc zobaczyła piękne kandelabry, posadzkę wyłożoną pięknymi płytami w kolorach piasku pustynnego.
Weszli w głąb i zakwaterowali się. Zobaczyła ,że na terenie hotelu jest pełno basenów, leżaków, barów, kącików gier, salonów masaży i wiele innych atrakcji. Weszli do windy. Pojechali na najwyższe piętro. Zobaczyli przed sobą długi korytarz obłożony cegiełkami w odcieniach złota i czerwieni. Wyglądało to pięknie. Otrzymała kluczyk do pokoju. Włożyła go do zamka. Nacisnęła na klamkę i zobaczyła wspaniały pokój z widokiem na plaże. Pod ścianą było wielkie łoże z baldachimem. Po obu jego stronach znajdowały się małe szafeczki nocne z ciemnego drewna. Na przeciwko łóżka stała szafa na ubrania. Na samym końcu pokoju był balkon z widokiem na błękitną wodę. Przed nim mieściła się mała kanapa.

Wszystko było w odcieniach brązu, beżu i piasku pustynnego. Nowocześnie i elegancko, z klasą. Położyła swoją walizkę kolo szafy i zaczęła rozpakowywanie. Nie wiedziała co się wydarzy wkrótce.

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 1 Początek historii

- Proszę oto klucze do domu panienko Walker - powiedziała starsza kobieta.
- Dziękuję - grzecznie podziękowała i odebrała klucze.
Usiadła do swojego samochodu czarnego audi R8 i ruszyła do swojego nowego domu.
Alexandra Walker była osiemnastolatką. Miała długie do łokci, proste brązowe włosy. Oczy miała duże, koloru soczystej zieleni. Cerę miała bardzo jasną jak na dziewczynę z New York'u. Pochodziła z Nowego Yorku, po tym jak jej mama Gabriela zachorowała na raka mózgu, przeprowadziła się do Forks. Miała wtedy 10 lat. Nie znała ojca, bo zmarł kiedy była małym dzieckiem, a rodzeństwa nie miała. Z czasem jak dorosła mama zmarła, a dwa miesiące później Alex postanowiła kupić dom w New Pol* na obrzeżach państwa. Jej chłopak Josh postanowił z nią się przeprowadzić. Nie chciał zostawiać ukochanej po śmierci jej rodzicielki. Wyjechał tydzień przed wypowiadają nastolatki do New Pol i wynajął mieszkanie niedaleko nowego domu Alexandry. Dziewczyna zaparkowała przed budynkiem, który miał być od dziś jej domem. Wysiadła z wozu, wyciągnęła swoją walizkę i ruszyła ku drzwiom. Budynek był średniej wielkości. Do białych drzwi prowadziła ścieżka wykonana z kamieni, a po obydwóch stronach był trawnik równo przycięty.Wsadziła klucz do zamka i przekręciła go. Kiedy usłyszała ciche kliknięcie nacisnęła klamkę i zobaczyła przedpokój i salon. Pomieszczenie było duże. Podłoga została wykonana z ciemnych paneli. Na przeciwko stał stół dla czterech osób, a za nim były olbrzymie szklane okna, przez które można było wyjść na ogród. Zamykając drzwi położyła walizkę i powiesiła bluzę na srebrnym wieszaku. Mały przedpokój był pomalowany na biało. Koło wieszaka znajdowała się szafa z lustrem na buty i kurtki. Podeszła do stołu. Po lewej stronie była duża, biała kanapa, a obok niej dwa fotele identycznego koloru. Przed nią stał mały stoliczek ze szkła do kawy. Kiedy ktoś zajmie miejsce na meblu będzie mógł patrzeć na duży kominek i telewizor plazmowy, który znajdował nad nim. Pomieszczenie było zdobione bardzo elegancko i z klasą. Nie za ubogo, ani nie za bogato. Ściany zostały pomalowane na biało i granatowo. Po prawej stronie od stołu znajdowała się kuchnia. Wejście wykonane zostało oryginalnie. Zamiast drzwi było przejście w kształcie kwadratu, a koło przejścia mieściły się schody na pierwsze piętro. Weszła do kuchni. Podłoga była cała w białych płytkach, a same pomieszczenie prostokątne. Po lewej stronie znajdowała się duża lodówka w kolorze srebra. Obok niej stały półki i piekarnik z płytą do grzania. Nad nim zostały powieszone szafki. Koło lodówki na półce był metalowy czajnik. Po środku kuchni znajdował się duży stół do przyrządzania posiłków, a nad nim była duża lampa oświetlająca całą kuchnię. Na końcu pomieszczenie mieściły się tylne drzwi wyjściowe, a koło nich okno z firankom. Po prawej stronie od wejścia do kuchni były białe, drewniane drzwi do łazienki. Wyszła z kuchni i zaczęła wspinaczkę po schodach z walizką. Na górze znajdował się nie długi korytarz z czterema drzwiami. w pierwszych drzwiach z lewej strony była łazienka ,a drugie drzwi po prawej sypialnia dla gości. Na przeciwko toalety również znajdowała się sypialnia dla gości. Drzwi koło łazienki były wejściem do pokoju Alexandry. Otwierając drzwi, dziewczyna zobaczyła pokój w odcieniach zieleni. Po lewej stronie znajdowało się łóżko z małym baldachimem, a koło niego mały stoliczek nocny z ciemnobrązowego drewna z nocną lampką. Na przeciwko łoża był nie duży balkon, z którego nie miała widok na ogród.Stanęła przed łóżkiem i zobaczyła, że po prawej stronie od balkonu są szafki, a po środku był telewizor.Po lewej stronie była nieduża kanapa ze stolikiem, a koło siedzenia biurko. Po środku znajdował się duży, puchaty, biały dywan. Na ścianach znajdowały puste pułki, które natychmiast zostały wypełnione książkami Alex. Dziewczyną uwielbiają je czytać.
- No to zaczynamy - powiedziała do siebie.
Położyła walizkę i zaczęła rozpakowywać się.
***
Zadzwonił jej telefon. Szukała go w stercie ubrań.Kiedy znalazła swój dotykowy model zobaczyła, że dzwoni jej ukochany Josh.
- Część kochanie - powiedziała do niego.
- Witaj księżniczko - powiedział swoim miłym głosem - jak ci idzie przeprowadzka?
- Narobiłam sobie dużego bałaganu - zaśmiała się - jutro jedziemy do tej szkoły, prawda?
- Tak. Zejdź na dół, bo zaraz będę przed twoim domem.
- Już lece - rozłączyła się i zeszła na dół. Otwarła drzwi i zobaczyła zbliżającego się Josha. Był wysokim, czarnowłosym chłopakiem. Miał na sobie czarne spodnie, conversy tego samego koloru, biały T-shirt i czarną marynarkę. Jego ciemnobrązowe oczy spojrzały na szatynkę. Uśmiechając się pokazał swoje idealne, białe zęby. Odszedł do ukochanej i przytulił ją, a przy okazji pocałował ją przelotnie w usta.
- Cześć mała - powiedział tuląc dziewczynę.
- Cześć kochanie - powiedziała uśmiechnięta.
Weszli do środka. Oprowadziła go po swoim nowym domu. W końcu usiedli na sofie, kładąc kubki z napojem.
- To co gotowa na pierwszy dzień szkoły w New Pol? - zapytał przytulając ja za kanapie.
- Nie, boje się trochę - przyznała - jest październik, a my jesteśmy nowi, a w dodatku w trzeciej klasie.
- Nie martw się - pocałował ją w czoło - jesteś zuch dziewczyna, dasz sobie radę.
***
- Oto nowa uczennica Alexandra Walker - powiedziała nauczycielka - pochodzi z Forks, od dziś będzie wasza koleżanka.
Przywitała się nieśmiało. Wszyscy ją ciepło przywitali i wypytywali jak jest w Nowym Yorku i Forks. Jednego dnia poznała cała klasę. Na przerwie szła do biblioteki. Przypadkowo wpadła na jakąś szatynkę. Książka jej wyleciała. Nieznajoma podniosła ją i stanęła twarzą w twarz z Alex.
- Renesme?! - powiedziała zaskoczona nastolatka.
- Alex - uśmiechnęła się dziewczyny i obie się przytuliły.
Alex kiedy miała 10 lat poznała w Forks Renesme i były najlepszymi przyjaciółkami.
- Co ty tu robisz - zapytała dawna przyjaciółka.
- Przeprowadziłam się z Forks i aktualnie będę tu mieszkać.
- Naprawdę?! Świetnie, strasznie się za tobą stęskniłam, co słychać u twojej mamy?
Alex na pytanie o mamę posmutniała, bardzo przeżyła śmierć swojej rodzicielki.
- Zmarła dwa miesiące temu, w Forks było zbyt wiele wspomnień i potrzebowałam zmiany. Dlatego się przeprowadziłam tutaj.
Renesme objęła przyjaciółkę.
- Kondolencje Alex. Wybacz kochana, że mnie nie było przy tobie. Musiałaś przez to przejść sama musiało ci być ciężko.
- Nie byłam sama - powiedziała dziewczyna - był przy mnie Josh, mój chłopak. Przeprowadził się wraz ze mną. Mieszka nie daleko mnie. Cały czas był ze mną.
- Dobrze, że masz chodź jego. Dokąd teraz idziesz?
- Chciałam pójść do biblioteki.
- To chodź zaprowadzę cie, a ty mi opowiedz co ciekawego mnie ominęło w naszym starym mieście.
***
Po pierwszym tygodniu w szkole Alex miała dość. Klasa w której była, miała dużo zadane. W tym miesiącu mają dostać przydzielone projekty. Dziewczyna wybrała archeologię i nie może się doczekać, gdzie wyjedzie,by zrealizować zadanie. Miała nadzieję, że będzie to kraj, w którym jest bardzo ciepło.Siedziała na kanapie i czytała książkę o starożytnym Egipcie. Interesował ją ten kraj podobnie jak Grecja czy Rzym. Uwielbiała historię. Miała to po matce. Jak była mała, mama opowiadając jej o legendach w starożytnym Egipcie, o akweduktach i koloseum w Rzymie. Od tamtej pory czytała każdą książkę na tle historycznym. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała i podeszła do nich. Chciała spojrzeć przez obiektyw, kto jest za drzwiami, lecz nikogo nie zobaczyła. Otwarła drzwi i zobaczyła Renesme, która schowała się przed obiektywem. Była ubrana w czarne rurki, białe conversy i luźną bluzkę identycznego koloru co buty. Miała naszyjnik z wygrawerowanym słońcem i księżycem. Jej oczy symbolizowały szczęście. Brązowy włosy miała luźno dopięte z tyłu głowy.
- Cześć Alex - uśmiechnęła się na widok przyjaciółki.
- Esme?! Cześć, co ty tu robisz?
- Przyszłam w odwiedziny i zobaczyć jak tam po przeprowadzce. Widzę, że sobie nieźle poradziłaś -powiedziała po tym jak dziewczyna ja wprowadziła.
- Było ciężko, ale dałam radę - zaśmiała się właścicielka domu - chcesz coś do picia?
- Mogłabym prosić cie o wodę, kochana?
- Prosisz i masz, zaraz wracam - poszła do kuchni. Nalała do szklanki przezroczystej cieczy. Wzięła szklankę i poszła do salonu. Zobaczyła jak przyjaciółka ogląda zdjęcia, które położyła na pułeczcę kominka. Były tam zdjęcia jej mamy, ukochanego i Renesme z Alex jak były młodsze.
- To ten szczęściarz, który z tobą jest? - zapytała pokazując zdjęcie Josha.
Uśmiechnęła się i potwierdziła ruchem głowy.
- Ty skarbie zawsze miałaś dobry gust - zaśmiała się - może wyskoczmy gdzieś we dwie i oprowadzę cię po okolicy - powiedziała siadając na kanapę i wzięła szklankę ze stołu.
- Jeżeli chce ci się to pewnie - uśmiechnęła się.
- Pewnie, że mi się chce. Będzie jak za danych lat.
- To jesteśmy umówione, ja.... - nagle przetrwał jej dzwonek do drzwi, Renesme się uśmiechnęła.
- To twój men.
- Pewnie tak - i ruszyła ku drzwiom, a Renesme stanęła przy stole, by zobaczyć wybranka Alexandry.
Otwarła drzwi i zobaczyła Josha. Chłopak szybkim ruchem wziął ją w objęcia i podniósł. Obracali się pare razy, śmiejąc się Kiedy ją postawił na ziemie pocałowali się na przywitanie.
- Cześć aniołku - powiedział do niej.
- Hej skarbie - powiedziała - chodź poznasz moja przyjaciółkę z dzieciństwa.
Wzięła go za rękę i zaprowadziła do Esme.
Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie, tak jak on na nią.
- Renesme to Josh , Josh to Renesme.
Sztywno się przywitali, ale po chwili zaczęli razem rozmawiać. Śmiali się i wspominali dzieciństwo Alex.
- Wybaczcie muszę już iść, do zobaczenia - powiedziała Renesme.
Dziewczyna odprowadziła ją do drzwi i pożegnała. Wróciła do swojego chłopaka i rozmawiali o wszystkim i o niczym.
*New Pol -fikcyjne miasto na obrzeżach USA.